Cierpi tutaj niewygody
Mieszka pośród lasów
Jest to jeszcze człowiek młody
Nie zna Papuasów
Ale chociaż niewygoda
Żyje prawie w biedzie
Ale wiara ciągle młoda
Na rowerze jedzie
Biorą go tu za szamana
Albo za kacyka
Jedzie do nich zawsze z rana
I nieufność znika
Dzieci mu przypominają
Które wciąż się jeżą
Ale bożka już nie mają
I w Chrystusa wierzą
Choć sam biedny to pomaga
I pomocą służy
Wymówkami czasem smaga
Zostanie tu dłużej
Ziarno rzucone do ziemi
Lecz czy wyda plony
Życie jednak tu się zmieni
Jest zadowolony