sobota, 1 maja 2010

Chrystus frasobliwy

Brodę podparł lewą ręką

Łokieć na kolanie

Jeśli jam Twoją udręką

Przepraszam Cię panie

 

Twoja twarz bólem skrzywiona

I pokryta potem

Nie potrzebna ta korona

Pamięta golgotę

 

Włosy Twoje błyszczą czarno

Farbą malowane

Ptaki się do Ciebie garną

Jest gniazdko usłane

 

Na nogach żyły nabrzmiałe

Martwią swym bezlikiem

Palce także pogrubiałe

Wycięte kozikiem

 

Twarz zafrasowana

Wykrzywiona bólem

Zmarszczkami zorana

A przecież jest królem

 

Na słupie wysoko siedzi

Dobrze się tam czuje

Grzechy moje widzi

I mną się frasuje

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz